Delikatne i bardzo ciepłe światło
rozlało się po naszych sercach, wnikając głęboko, tam gdzie
wzrok nie sięga. Czasami kapie z oczu, lekko piekące wzruszenie
rzęs. Drży w tym wietrze, który nie wiadomo skąd przychodzi i
dokąd podąża. Ale wiadomo, że bardzo chcemy za nim iść.
Coś przed czym uciekają słowa, coś
przed czym klęka się z wdzięcznością.
Zapach wilgotnych od rosy róż, gdy o
świcie idziesz bosymi stopami po swoim ogrodzie...
Zapach wieczornych mgieł, gdy wracasz
od tych, którzy przyszli znikąd. A jednak bezsprzecznie SĄ.
Szeptane po wielokroć modlitwy, cisza
kaplicy pod świerkami, czas. Czas...
Znalazłam moją Różę.
Pierwszy? ;P
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pisaniu. I fotografowaniu. Muzykę też komponujesz? ;) Nawet jeśli nie, to i tak nigdy nie jest za późno, żeby zacząć ;d
"Niech Cię Pan błogosławi z Syjonu,
byś oglądał pomyślność Jeruzalem
po wszystkie dni twego życia.
I abyś oglądał swych wnuków". (Ps 128, 5-6) ;d
A dziękuję serdecznie. Jak może wiesz, moje zdolności do muzykowania są dość niskich lotów, ale gdyby tak nagrać melodie, które gdzieś tam w głowie siedzą, może coś by z tego było. :D
UsuńCo do tych wnucząt... :D